Siedmiu z szesnastu zwolnionych z kopalni górników zostało przywróconych do pracy. Po interwencji związków zawodowych dyrekcja kopalni ponownie rozpatrzyła, tym razem indywidualnie, poszczególne przypadki zwolnionych osób podczas komisji pojednawczych i części osób złagodziła kary.
Przypomnijmy, że pod koniec marca wypowiedzenia wręczono 16 pracownikom. Powodem miały być niedozwolone treści pornograficzne i erotyka znalezione na służbowych komputerach. Górnikom dano wybór: albo rozwiązanie umowy o pracę za porozumieniem stron ze skutkiem natychmiastowym lub w przypadku odmowy zwolnienie dyscyplinarne. Niektórzy z pracowników nie zgadzali się z z zarzutami i żądali pokazania dowodów. Za zwolnionymi wstawiły się związki zawodowe, które skrytykowały dyrekcję kopalni za brak możliwości jakiejkolwiek obrony ze strony pracowników. Według związkowców złamano też zasady dialogu społecznego w kopalni. O zamiarze zwolnienia nie poinformowano wcześniej związków zawodowych, które przecież mogą bronić pracowników. Związkowcy uważali, że kary wymierzone pracownikom są zbyt surowe i niewspółmierne do przewinienia.
- Zwolnienie dyscyplinarne w dzisiejszych czasach to nie jest kara, ale wyrok dla pracownika, który ma kilkadziesiąt lat pracy za sobą i ciężko byłoby mu znaleźć zatrudnienie - mówi Adam Olejnik, przewodniczący MZZ „Odkrywka”. - Dlatego dobrze się stało, że części osób złagodzony kary.
Zamiast zwolnienia karę nagany otrzymał jeden z górników, który jest członkiem „Odkrywki”. Pracownik tłumaczył się, że przejął komputer już z plikiem z treściami erotycznymi, w który kliknął podczas pracy.
-Na pewno naganne jest to, że są to treści erotyczne. Pracownik przyjął karę nagany - mówi Adam Olejnik.
Nieoficjalnie udało się ustalić, że łagodniej zostali potraktowani pracownicy, którzy zaglądali na strony i oglądali pliki incydentalnie lub twierdzili, że nie wiedzą skąd wzięły się na ich komputerach. W kilku przypadkach dyrektor kopalni był nieugięty i nie zgodził się na przywrócenie do pracy. Część pracowników, którzy nie zgodzili się na proponowane przez dyrekcję rozwiązanie umowy, wybrała sąd pracy, aby tam dochodzić swoich praw.
Decyzji o przywróceniu części osób do pracy nie chce komentować koncern PGE GiEK, którego kopalnia jest oddziałem.
- Z punktu widzenia spółki sprawa jest zamknięta - mówi Sandra Apanasionek, rzecznik prasowy PGE GiEK. - PGE oraz spółki grupy, w tym PGE GiEK, przynajmniej raz w roku prowadzą rutynowe działania kontrolne, służące utrzymaniu wymaganego poziomu bezpieczeństwa teleinformatycznego oraz pod kątem prawidłowego wykorzystania sprzętu służbowego i biurowego powierzonego pracownikom.
Kto musi dopłacić do podatków?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?