Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Górnicy z KWB Bełchatów wracają do pracy

Grzegorz Maliszewski
Dyrektor kopalni Marian Rainczuk zdecydował się przywrócić część górników do pracy
Dyrektor kopalni Marian Rainczuk zdecydował się przywrócić część górników do pracy Grzegorz Maliszewski
Blisko połowa z szesnastu zwolnionych górników została przywrócona do pracy w kopalni. Część pracowników zdecydowała się pójść do sądu pracy, aby dochodzić swoich praw. Koncern PGE GiEK: z punktu widzenia spółki sprawa jest zamknięta

Siedmiu z szesnastu zwolnionych z kopalni górników zostało przywróconych do pracy. Po interwencji związków zawodowych dyrekcja kopalni ponownie rozpatrzyła, tym razem indywidualnie, poszczególne przypadki zwolnionych osób podczas komisji pojednawczych i części osób złagodziła kary.

Przypomnijmy, że pod koniec marca wypowiedzenia wręczono 16 pracownikom. Powodem miały być niedozwolone treści pornograficzne i erotyka znalezione na służbowych komputerach. Górnikom dano wybór: albo rozwiązanie umowy o pracę za porozumieniem stron ze skutkiem natychmiastowym lub w przypadku odmowy zwolnienie dyscyplinarne. Niektórzy z pracowników nie zgadzali się z z zarzutami i żądali pokazania dowodów. Za zwolnionymi wstawiły się związki zawodowe, które skrytykowały dyrekcję kopalni za brak możliwości jakiejkolwiek obrony ze strony pracowników. Według związkowców złamano też zasady dialogu społecznego w kopalni. O zamiarze zwolnienia nie poinformowano wcześniej związków zawodowych, które przecież mogą bronić pracowników. Związkowcy uważali, że kary wymierzone pracownikom są zbyt surowe i niewspółmierne do przewinienia.

- Zwolnienie dyscyplinarne w dzisiejszych czasach to nie jest kara, ale wyrok dla pracownika, który ma kilkadziesiąt lat pracy za sobą i ciężko byłoby mu znaleźć zatrudnienie - mówi Adam Olejnik, przewodniczący MZZ „Odkrywka”. - Dlatego dobrze się stało, że części osób złagodzony kary.

Zamiast zwolnienia karę nagany otrzymał jeden z górników, który jest członkiem „Odkrywki”. Pracownik tłumaczył się, że przejął komputer już z plikiem z treściami erotycznymi, w który kliknął podczas pracy.

-Na pewno naganne jest to, że są to treści erotyczne. Pracownik przyjął karę nagany - mówi Adam Olejnik.

Nieoficjalnie udało się ustalić, że łagodniej zostali potraktowani pracownicy, którzy zaglądali na strony i oglądali pliki incydentalnie lub twierdzili, że nie wiedzą skąd wzięły się na ich komputerach. W kilku przypadkach dyrektor kopalni był nieugięty i nie zgodził się na przywrócenie do pracy. Część pracowników, którzy nie zgodzili się na proponowane przez dyrekcję rozwiązanie umowy, wybrała sąd pracy, aby tam dochodzić swoich praw.

Decyzji o przywróceniu części osób do pracy nie chce komentować koncern PGE GiEK, którego kopalnia jest oddziałem.

- Z punktu widzenia spółki sprawa jest zamknięta - mówi Sandra Apanasionek, rzecznik prasowy PGE GiEK. - PGE oraz spółki grupy, w tym PGE GiEK, przynajmniej raz w roku prowadzą rutynowe działania kontrolne, służące utrzymaniu wymaganego poziomu bezpieczeństwa teleinformatycznego oraz pod kątem prawidłowego wykorzystania sprzętu służbowego i biurowego powierzonego pracownikom.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kto musi dopłacić do podatków?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na belchatow.naszemiasto.pl Nasze Miasto