Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mija rok odkąd Krzysztof Chojniak i Marek Chrzanowski objęli fotele prezydentów. Jak ich oceniacie?

K. Wojna, E. Drzazga
Dla Krzysztofa Chojniaka to druga, dla Marka Chrzanowskiego trzecia kadencja. Właśnie mija rok od chwili, gdy objęli fotele prezydentów Piotrkowa i Bełchatowa. Jaki to był rok?

Rok zbierania głównie inwestycyjnych plonów poprzedniej kadencji, rok pozornego odpoczynku po kampanii i rok gromadzenia sił przed kolejną walką o fotel. Prezydenci mówią o normalnej, mrówczej pracy; ich krytycy, opozycja - o kolejnym zmarnowanym roku.
- To moja druga kadencja, jest trochę łatwiej biorąc pod uwagę doświadczenie - Krzysztof Chojniak, prezydent Piotrkowa powoli dobiera słowa.

Ostatnie miesiące, przynajmniej publicznie, faktycznie wydają się pozytywne - zadowolony prezydent co rusz otwiera jakąś ulicę, kończy budowę - Słowackiego, pl. Czarnieckiego, Polna, Dmowskiego, nie ma miesiąca bez takich wydarzeń. Gratulacje i słowa pochwały dostaje cała jego administracja. Według ,,Newsweeka" Piotrków w 2011 roku to na tle innych polskich miast ,,mistrz w dojeniu Unii", wyciągnął z Brukseli 160 ml zł. Na stronie internetowej magistratu też wysyp dobrych wiadomości - tu nowy inwestor, tam remont kolejnych kamienic, tu następna dotacja.

To nic, że unijne ,,mleko" głównie pójdzie w kanał i, choć dotacja na modernizację oczyszczalni jest potężnym sukcesem, to cała inwestycja, choć konieczna, jednocześnie zadłuża miasto po uszy. Nic, że remont kamienic często ogranicza się do remontu elewacji sfatygowanych murów. Nic, że obok informacji o nowych dotacjach nie znajdzie się wyliczenie, ilu pieniędzy Piotrków nie dostał. Liczy się, skądinąd skuteczna, polityka promowania sukcesów. Ot, przywilej władzy.
Sam prezydent zapytany o podsumowanie pierwszego roku drugiej kadencji, porażek czy mniej trafionych decyzji też sobie nie może przypomnieć.
- Nie bardzo lubię mówić o potknięciach - przyznaje z dyplomatycznym uśmiechem Chojniak, ale i dodaje, że to nie był trudny rok, a na pewno wolny od tak trudnych decyzji jak ten wcześniejszy, gdy dzieląc wodociągi i kanalizację szykował się do największej inwestycji swojej drugiej kadencji, czyli modernizacji oczyszczalni ścieków.

Łatwy czy trudny według prezydenta, mijający pierwszy rok nowej kadencji, na pewno nie był burzliwy dla rady miasta. Po początkowym przeciąganiu liny między poszczególnymi ugrupowaniami a prezydenckim Razem dla Piotrkowa, teraz na sesjach wieje nudą. Chojniak wyraźnie pozyskał do współpracy większość radnych.
Ale początki łatwe nie były, bo nieprezydenccy radni nie chcieli tanio sprzedać skóry. Zaczęli mocno - zablokowaniem radnych Chojniaka w komisjach i wnioskiem o obcięcie prezydenckiej pensji.

Ostatecznie to Razem dla Piotrkowa ma wszystkie komisje, a prezydent nie stracił ani grosza, ale pierwszy rok nowej kadencji to m.in. kilkumiesięczne układanie koalicji, długo z PO , a teraz z PiS. To także, po raz pierwszy w Piotrkowie, brak absolutorium dla urzędującego prezydenta.
To, co dziś Krzysztof Chojniak nazywa ,,budowaniem szerokiej koalicji dla Piotrkowa", w kuluarach rady nosi miano władzy absolutnej. Jak wymienia Tomasz Sokalski, radny opozycyjny, bo z Lewicy, zachowanie prezydenta, który w cuglach wygrał w pierwszej turze, nacechowane jest arogancją. Sokalskiemu chodzi głównie o ignorowanie głosu radnych, przeciąganie odpowiedzi na interpelacje, odpowiadanie ogólnikami, podejmowanie interwencji z dużym opóźnieniem czy nieinformowanie radnych o istotnych dla miasta decyzjach i rozmowach.

Sokalski nie udaje, że nie widzi prowadzonych w mieście inwestycji, ale i nie ma amnezji - pamięta o, jego zdaniem, złych dla Piotrkowa, decyzjach Chojniaka.
- Miasto jest coraz bardziej zadłużone - podkreśla. Przypomina też o ciągłym sięganiu do kieszeni mieszkańca, czego wyrazem są zaproponowane przez prezydenta kolejne podwyżki podatków na 2012 r.

Z wyższymi podatkami jeszcze silniej kontrastuje, szczególnie w oczach opozycji, zakup nowego samochodu służbowego dla prezydenta. Ale nowym peugeotem mieszkańców kłują w oczy też jeżdżące po Piotrkowie banery. Krytycy Chojniaka przeliczają koszt auta na liczbę obiadów dla biednych dzieci, a słowom towarzyszą czyny m.in. happening pod magistratem. Ciśnienie polityczne rośnie powoli, ale coraz wyraźniej, bo słychać już nie tylko u fryzjera, że mobilne banery to szykowanie gruntu pod referendum w celu odwołania Chojniaka.

Innym kontrowersyjnym, ale etycznie, wydatkiem miasta AD 2011 jest zakup hali balonowej. Ośrodek Sportu i Rekreacji kupił halę od spółki, którą zakładał radny Sebastian Żerek - wcześniej w klubie RiG, dziś już w obozie Chojniaka. Choć w momencie sprzedaży w spółce radnego nie było (zamiast niego jest jego ojciec), to informacja o transakcji dotarła do CBA. Ta sprawę przekazała do Regionalnej Izby Obrachunkowej , a w Piotrkowie temat ,,balonu" ma być tłem kolejnego antyprezydenckiego happenigu.

Sam Chojniak działania swoich krytyków zauważa, ale zdaje się je ignorować... I choć to może być trudne, bo przyczepka z banerami z jego podobizną na tle słynnego już peugeota, parkuje nawet niemal vis-a-vis jego domu, mówi:
- Ci, którzy przegrali wybory w ubiegłym roku, to jest taka wąska grupa, która każdego dnia rano wstaje i zastanawia się jak tu dokuczyć Chojniakowi. To jest jeden ze sposobów, czy skuteczny, zostawiam to Państwa ocenie...

Według realizatorów akcji, skuteczny, bo ich zdaniem, prezydent korzysta ze wszystkich możliwych sposobów, żeby ukrócić tę formę krytyki.
Marek Chrzanowski, prezydent Bełchatowa ma za sobą 9. rok rządzenia, ale pierwszy rok rządzenia komfortowego, bo z przewagą koalicji w radzie miasta. Mimo tego bez wpadek się nie obyło. Ta najpoważniejsza to uchwalenie najwyższych w kraju opłat za przedszkola. Co prawda decyzję w tej sprawie podejmowali radni, ale przewagę w radzie ma przecież koalicja, która murem stoi za prezydentem. Pod presją rodzicielskich protestów i demonstracji radni uchwałę zmienili, stawki są już niższe, ale niesmak pozostał.
- Nie chcielibyśmy, żeby dwugodzinna manifestacja przesłoniła dorobek całego roku i położyła się cieniem na efektach pracy wielu ludzi, to krzywdzące i niesprawiedliwe - mówi Beata Kwiecińska-Pintos, rzecznik prezydenta Bełchatowa. Sam Marek Chrzanowski nie znalazł w swoim napiętym terminarzu nawet kilku minut, by podzielić się swoją opinią na temat minionego roku. Kwiecińska-Pintos mówi o pierwszej uchwale, że była "być może zbyt pochopna".
- Ale radni przyznali się do tego przyjmując drugą, korzystniejszą dla rodziców - podkreśla rzecznik prezydenta.

Krytycznych słów nie żałuje za to w odniesieniu do tamtych wydarzeń Tadeusz Rozpara, radny opozycji.
- Może rozwiązanie, które ostatecznie zwyciężyło, jest dobre - mówi Rozpara. - Ale sposób, w jaki je przyjęto, był typową manifestacją siły. Co gorsza, zlekceważono także prawie 2 tysiące mieszkańców, którzy próbowali przedstawić własny projekt rozwiązania tego problemu.
Rozpara podkreśla, że ten rok był typowy dla cyklu rządów Chrzanowskiego.
- Rok powyborczy zawsze był kontynuacją tego, co rozpoczęto w roku wyborów i czasem planowania działań na koniec kadencji - zaznacza. - Tak było i tym razem. Przykro mi, ale pozytywnych znaków, które byłyby dla tego roku rozpoznawcze, jakoś trudno się dopatrzyć. To był rok bez pomysłów i oryginalnych rozwiązań.

Tymczasem z punktu widzenia magistratu wygląda to zupełnie inaczej. - Ten rok charakteryzował się skutecznym pozyskiwaniem pieniędzy unijnych - mówi Beata Kwiecińska-Pintos. - Ten rok to m.in. dokończenie termomodernizacji przedszkoli, inwestycje w centrum miasta, pozyskanie milionów złotych na modernizację sieci ciepłowniczej, ciągła rozbudowa sieci wodno-kanalizacyjnej, duże inwestycje drogowe. Planowane inwestycje, których realizacja zależy i należy do miasta, zostały zrealizowane.
Bo z innymi bywa różnie. Trudno nie zauważyć, że trzy sztandarowe przedsięwzięcia drogowe, realizowane z puli czy to rządowej (jak obwodnica północna) czy z budżetu województwa (jak obwodnica wschodnia czy przebudowa ul. Pabianickiej), są w przesuwane w czasie. Pani rzecznik poprzestaje na zapewnieniu, że "oczekujemy lepszych dla Bełchatowa rozwiązań komunikacyjnych".

Opozycja wytyka Chrzanowskiemu jeszcze jedno. Jej przedstawiciele mówią, że podczas sesji, czują się zbędni. Ich zdaniem brakuje chęci rzeczowej współpracy ze strony przedstawicieli koalicji. W tym prezydenta.
Co o opozycji mówią siły prezydenta? - Prezydent ceni opozycję, która potrafi dyskutować, stymulować i wznieść się ponad partyjne podziały głosując dla dobra mieszkańców - mówi Beata Kwiecińska-Pintos.

Wybory 2010

W Piotrkowie ostatnie wybory należały do walczącego o reelekcję Krzysztofa Chojniaka. Choć o fotel prezydenta ubiegało się aż pięciu kandydatów, Chojniak wygrał już w pierwszej turze zdobywając 55,28 proc. głosów poparcia. Drugi wynik (17,10 procent) należał do Andrzeja Czapli z PO. Trzeci był Jan Dziem-dziora (SLD), który wywalczył 13,5 proc. głosów.
W Bełchatowie Markowi Chrzanowskiemu niewiele brakowało do zwycięstwa już w pierwszej turze, gdy zdobył 48 proc. głosów. W drugiej zmierzył się z Tadeuszem Rozparą (SLD). Chrzanowski uzyskał 71,64 proc. głosów.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na belchatow.naszemiasto.pl Nasze Miasto