Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Brak wójta Kleszczowa zniechęci inwestorów?

Grzegorz Maliszewski
Brak wójta w gminie Kleszczów w najbliższym czasie stawia pod znakiem zapytania rozbudowę o baseny termalne kompleksu sportowo-dydaktycznego Solpark
Brak wójta w gminie Kleszczów w najbliższym czasie stawia pod znakiem zapytania rozbudowę o baseny termalne kompleksu sportowo-dydaktycznego Solpark Grzegorz Maliszewski
Gminą Kleszczów kieruje "awaryjnie" upoważniony do tego sekretarz. Mieszkańcy obawiają się, że brak wójta - gospodarza może spowodować, iż wiele inwestycji się opóźni, a z gminy zaczną uciekać inwestorzy. Urzędnicy i pracownicy gminnych spółek zamiast skupić się na pracy, czekają na kolejne wizyty funkcjonariuszy CBA...

Półtora miesiąca po majowym "trzęsieniu ziemi" w jednej z najbogatszych gmin w Polsce, kiedy to funkcjonariusze Centralnego Biura Antykorupcyjnego zatrzymali wójt Kazimierę T. pod zarzutem nielegalnego obrotu ziemią w gminie, sytuacja, delikatnie mówiąc, do zwyczajnych nie należy. Kiedy w centrum Kleszczowa pytamy napotkanych mieszkańców, kto teraz rządzi gminą, większość zdezorientowana wzrusza ramionami. Zastępca wójta? Sekretarz? Komisarz?

Wójt miała zarobić z rodziną na obrocie ziemią nawet do 5 mln zł. Wyszła z aresztu za pół milionowym poręczeniem, ale rządzić nie może. O wyznaczonym przez premiera zastępcy, który przez wadliwe przepisy rządził tylko półtora tygodnia, też już dawno zapomniano. Gminą kieruje teraz upoważniony przez niego sekretarz. Trafnie "kleszczowski galimatias" określa jeden z mieszkańców.
- Rządzi sekretarz, bo ma upoważnienia, ale to nie to samo co wójt. Tak więc, jakby to powiedzieć, mamy bezkrólewie - mówi mężczyzna.
I jak dodaje, sytuacja gdy gmina, której roczny budżet sięga 240 mln zł, jest pozbawiona wójta, do normalnych nie należy.

Jerzy Strachocki, rzecznik prasowy Urzędu Gminy w Kleszczowie, zachowuje urzędowy optymizm. Zapewnia, że upoważnienia, jakie otrzymał sekretarz od zatrzymanej wójt, a później zastępującego ją komisarza, wystarczają do kierowania pracą urzędu, jak i załatwiania spraw mieszkańców.
- Nie sposób przewidzieć wszystkie przyszłe zdarzenia. Mogą zdarzać się nowe, trudne sytuacje, ale zawsze będziemy szukać takich rozwiązań, by mieszkańcy i inwestorzy otrzymywali ze strony urzędu oczekiwaną pomoc - mówi Jerzy Strachocki.

Wątpliwości mają jednak fachowcy. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że upoważnienia, jakie otrzymał sekretarz, mogą jednak nie wystarczyć.
- W niektórych sytuacjach są one sądownie do naruszenia. Uważam, że sekretarz długo nie może rządzić gminą, to jest sytuacja wyjątkowa - mówi nam osoba doskonale zorientowana w realiach kleszczowskiego samorządu. - Inwestorzy? W całym procesie inwestycyjnym są decyzje środowiskowe, lokalizacyjne. Mogą pojawić się problemy. Jest to dla Kleszczowa sytuacja szkodliwa, być może niedługo trzeba będzie podejmować decyzje strategiczne dla gminy, które będą skutkowały na lata. Na miejscu sekretarza z takich decyzji wycofywałbym się okrakiem.

Elżbieta Staszyńska, dyrektor Wydziału Prawnego, Nadzoru i Kontroli w Urzędzie Wojewódzkim w Łodzi, przyznaje, że nikt nie wie, jak długo niecodzienna sytuacja w gminie może potrwać. Wyjścia są dwa: albo wójt zostanie skazana prawomocnym wyrokiem i wówczas odbędą się wybory lub zostanie uniewinniona i wróci do urzędu. Taka sytuacja jednak może potrwać nawet... do końca kadencji. Ma też wątpliwości, czy upoważnienia nadane sekretarzowi wystarczą do skutecznego rządzenia Kleszczowem.
- Mniejszy problem jest w działaniach administracyjnych, nie wiem, czy sytuacja nie skomplikuje się, kiedy gmina powinna być reprezentowana przez wójta w stosunkach cywilno-prawnych - mówi Elżbieta Staszyńska.

Znaków zapytania pojawia się więcej. W jednej z najbogatszych gmin w Polsce zastanawiają się też, co teraz z ambitnymi inwestycjami. Do końca 2012 roku gmina planowała przebudowę centrum, m.in. ul. Głównej, placu przed domem kultury, gdzie ma powstać skwer i tarasy z miejscami do odpoczynku, dziedzińca przed urzędem gminy z pasem zieleni, ławkami i fontannami.

To jednak nie koniec. Nie wiadomo, co dalej z planami utworzenia w Kleszczowie centrum uzdrowiskowego na terenach za Solparkiem. Tam na 40 ha gmina planuje wybudować przy współpracy z inwestorami baseny geotermalne, hotel, hospicjum z geotermią, restauracje i deptak.
- Żaden z wymienionych obiektów nie jest jeszcze wpisany do planów inwestycyjnych gminy - mówi Jerzy Strachocki.

Jak dodaje, to, czy powstanie nowy hotel, kolejne baseny i inne obiekty, jest uzależnione od ostatecznej wizji, która zostanie wybrana w dwuetapowym konkursie urbanistyczno-architektonicznym na koncepcję zagospodarowania nowego centrum Kleszczowa.
- Ogłoszenie tego konkursu jest ciągle przed nami. Poprzedzają je prowadzone obecnie konsultacje z zarządem spółki Solpark, a także konieczność zlecenia badania potrzeb regionalnego rynku na konkretne usługi, jakie mogłyby być świadczone w rozbudowanym kompleksie Solpark - mówi Strachocki. - Takie badania rynkowe zostały zatwierdzone na ostatniej sesji rady gminy.

Rzecznik uspokaja też, że pozostałe inwestycje zaplanowane na ten rok są realizowane zgodnie z planem. Odbywają się na bieżąco odbiory już wykonanych robót, trwają prace projektowe, ogłaszane są nowe przetargi.

Wygląda na to, że kleszczowska afera gruntowa, nie odstrasza inwestorów. Przynajmniej tak twierdzą władze Fundacji Rozwoju Gminy Kleszczów.
- Cała ta sytuacja nie powinna mieć wpływu na zainteresowanie naszymi strefami przemysłowymi, żadna z firm nie wycofała się z inwestycji - zapewnia Andrzej Szczepocki, prezes Fundacji Rozwoju Gminy Kleszczów.
Co ciekawe, pojawiają się nawet kolejni inwestorzy. Fabrykę na 30 hektarach chce postawić sześć firm z branży fotowoltaniki - znanych światowych marek - i produkować części do elektrowni słonecznych.

Okazuje się, że spokój i optymizm urzędników to przysłowiowa dobra mina do złej gry. Od czasu aresztowania wójt nie ma praktycznie tygodnia, aby do gminy nie zapukali agenci CBA. Jak się dowiedzieliśmy, zabezpieczono dokumenty, m.in. w urzędzie gminy, Fundacji Rozwoju Gminy Kleszczów czy Zakładzie Komunalnym Gminy Kleszczów.
- Takie czynności są prowadzone, związane są z prokuratorskim śledztwem w sprawie pani wójt - mówi Jacek Dobrzyński, rzecznik prasowy Centralnego Biura Antykorupcyjnego. - Nikt więcej nie został zatrzymany - dodaje.

Wizyty agentów CBA, to główny temat rozmów pracowników gminnych spółek i mieszkańców.
- Niektórzy poranek zaczynają od telefonów do znajomych z pracy z pytaniem, czy CBA już było - mówi mieszkanka Kleszczowa.

Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, tylko od lipca ubiegłego roku CBA przesłuchało już w sumie ponad 20 osób w sprawie afery gruntowej.
Zbigniew Miłek, który w Kleszczowie mieszka od ponad dwóch lat, przesłuchiwany przez CBA i ABW był już w sumie aż... pięciokrotnie. Raz zeznawał przez czternaście godzin. Jednak, jak zaznacza, nie w charakterze podejrzanego, a świadka, który o sprawie kupna i sprzedaży ziemi organom ścigania doniósł.
- Agenci pytali: skąd pan tyle wie? - wspomina Zbigniew Miłek. - Czytałem, analizowałem, słuchałem, co ludzie mówią w gminie. To wszystko opowiedziałem. Moja żona mówi: po co ci to? Po prostu szlag mnie trafia, jak widzę, że ktoś bogaci się kosztem biednych i śmieje się im w oczy.
Pytany, czy nie boi się zemsty, odpowiada, że dziś i tak już w oczach rządzących gminą jest persona non grata. Choć podejrzewa, że doniesienia do prokuratury składał nie tylko on.
- Wiem, że donosy na mnie ślą, aby mnie zdyskredytować. CBA wie, że jestem czysty, pracuję trzydzieści lat uczciwie w kopalni, płacę podatki i mam domek w Kleszczowie i nic więcej - mówi Zbigniew Miłek.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na belchatow.naszemiasto.pl Nasze Miasto