Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Blok produkuje, Bełchatów nabrał mocy

Grzegorz Maliszewski
Kampania wyborcza nabiera tempa, więc premier Donald Tusk nie omieszkał zobaczyć nowego bloku  i przy okazji pogratulować pracownikom
Kampania wyborcza nabiera tempa, więc premier Donald Tusk nie omieszkał zobaczyć nowego bloku i przy okazji pogratulować pracownikom Dariusz Śmigielski
Największą inwestycję ostatnich kilkudziesięciu lat budowały tysiące pracowników z kilkunastu krajów. Dziś oficjalnie otwarty blok energetyczny 858 MW w bełchatowskiej elektrowni budzi podziw. Czy oznacza to jednak dla Bełchatowa coś więcej oprócz prestiżu? Premier obiecał obwodnicę...

Nareszcie. W bełchatowskiej elektrowni mogą odetchnąć z ulgą. Nie bez kłopotów, cztery miesiące później niż planowano, oddano do użytku nowy blok 858 megawatów. Miesiące prób, usuwanie kolejnych usterek doprowadziły w końcu do długo oczekiwanego finału. W blasku fleszy i kamer oddano do użytku "ukochane dziecko" PGE. Ale co tak naprawdę oznacza ta inwestycja dla Bełchatowa oprócz prestiżu i tego, że popłynie stąd więcej prądu? Na pewno nie nowe miejsca pracy. Blok będą obsługiwać doświadczeni specjaliści już pracujący w bełchatowskiej elektrowni.

Jacek Kaczorowski, prezes PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna SA, przyjęć do elektrowni jednak nie wyklucza, ale jak mówi, będą one dotyczyły "odmłodzenia kadry i uzupełnienia stanów osobowych", a nie bezpośrednio nowego bloku. Jednak wbrew pozorom warta 1,2 mld euro inwestycja dla Bełchatowa to nie tylko prestiż. Pozwoli utrzymać status quo stolicy polskiej energetyki. Największy, obok kopalni, zakład w regionie dostał "zastrzyk" nowych technologii w postaci najnowocześniejszego w kraju bloku energetycznego.
- Jest to potwierdzenie roli Bełchatowa na mapie gospodarczej kraju. Daje to poczucie stabilizacji tym, którzy z Bełchatowem się związali w latach 70., daje to też perspektywę bycia istotnym graczem w życiu gospodarczym kraju co najmniej kolejne trzydzieści lat - cieszy się Marek Chrzanowski, prezydent Bełchatowa.
Na oficjalne delegacje podziwiające energetyczne cacko z dumą spoglądali jego twórcy - zwykli pracownicy.

Lucjan Antas z Konina, jak mówi, kilka kotłów parowych w swoim życiu już postawił. Jednak ten w bełchatowskiej elektrowni jest największy. Wysoki na 150 metrów powstawał przez ponad trzy lata.
- Budowaliśmy część ciśnieniową, a także nawęglanie i odżużlanie, czyli praktycznie serce kotła - tłumaczy pan Lucjan. - To największy kocioł w Polsce, zresztą wie pan, mój też - dodaje.

Obok stoi najmłodszy w brygadzie Marcin Jelonek. Nieśmiało dodaje, że jest z Bełchatowa. Po chwili przyznaje, że praca przy budowie supernowoczesnego bloku jest tak naprawdę jego pierwszą poważną robotą.
- Naprawdę robi wielkie wrażenie - mówi Marcin. - Rzadko gdzie można zobaczyć na własne oczy, jak powstaje taki kolos. Człowiek dużo się tutaj nauczył i zebrał cenne doświadczenie.

Idąc alejkami wokół energetycznego kolosa kilkaset metrów dalej spotykamy kolejną grupę pracowników. Przy budowie bloku pracowali dwa lata. Stawiali rusztowania.
- Blok energetyczny? Hm... trzeba przyznać, że robi wrażenie. Na tak wielkiej budowie to jeszcze nie pracowałem - mówi Tomasz Zmyślony z Namysłaków w Wielkopolsce.

Po chwili rozmowy okazało się, że przy budowie bloku pracuje też jego syn, kuzyn i szwagier. - Wie pan, tak rodzinnie razem pracujemy. Zawsze to raźniej - uśmiecha się.
Podobne historie pewnie mogliby też opowiedzieć Josef z Czech, Andriej z Ukrainy, Dimitar z Bułgarii, Karl z Niemiec czy Anthony z Anglii. Bo przez sześć lat przez plac budowy inwestycji, dzięki której ponownie o Bełchatowie zrobiło się głośno w całej Polsce, przewinęło się w sumie kilka tysięcy pracowników z kilkunastu krajów. Oprócz Polaków wykonawcami byli m.in. Czesi, Niemcy, Holendrzy, Anglicy, Francuzi, Szwajcarzy, Hindusi i Bułgarzy.
- Przez te kilka lat pracy trzeba było nauczyć się podstawowych zwrotów po angielsku czy niemiecku, a jak się jeszcze ogarnęło rosyjski, to już nie było żadnych barier - śmieje się Lucjan Antas. - Jak człowiek wchodził na stołówkę, to naprawdę mógł poczuć się jak w wieży Babel.
Uroczyste otwarcie bloku energetycznego to dla nich święto. Choć niektórzy podchodzą do sprawy z dystansem.
- Premier przyjechał uścisnął dłoń, pogratulował, ale wiadomo, że to przecież kampania wyborcza.... Choć muszę przyznać: jestem dumny, że brałem udział w budowie tego bloku. Prąd pójdzie przecież w Polskę - mówi jeden z pracowników.

Nowy blok bełchatowskiej elektrowni stoi nieco z boku. Oddalony od pozostałych starszych instalacji. Jeden z dziennikarzy zapytał prezesa Jacka Kaczorowskiego, czy jest choć trochę prawdy w tym, że instalację specjalnie usytuowano z boku, bo PGE będzie ją mogło ewentualnie łatwiej sprzedać. Zaprzeczył i tylko się zaśmiał. Jak mówi, blok jest teraz "w wieku niemowlęcym" typowym dla nowoczesnych instalacji, pełnych prototypowych rozwiązań, dlatego trzeba na niego chuchać i dmuchać. - W porozumieniu z wykonawcą mamy przygotowane sposoby zaradcze w razie czego - mówi Jacek Kaczorowski.

Blok na "niemowlę" jednak nie wygląda. Już z zewnątrz poraża swym ogromem, podobnie jak stojąca obok chłodnia wysoka na 180 metrów. We wnętrzu bloku słychać huk młynów węglowych, przygotowujących węgiel do spalenia w olbrzymim kotle, który w ciągu roku spali... bagatela 6 mln ton węgla z pobliskiej bełchatowskiej odkrywki. Kolejne urządzenia jeszcze bardziej potęgują wrażenie ogromu. - turbina parowa, generatory, rurociągi, wskaźniki pomiaru. Setki, a może nawet i tysiące elementów połączone w jedną całość sprawiają, że ta potężna machina prężnie działa.

Imponuje również centrum dowodzenia, czyli nastawnia. Na monitorach widać parametry wszystkich urządzeń, na wielkich ekranach grafiki, które dla zwykłego laika niewiele mówią. Uwagę przyciąga obraz wideo na kilku ekranach. Widać "live" z kamer umieszczonych w palenisku kotła.
- Blok 858 MW od swoich poprzedników różni się przede wszystkim jakością rozwiązań. Jest sprawniejszy i bardziej efektywny. Zastosowano tutaj rozwiązania, które nie mają precedensu w polskiej energetyce - mówi Jacek Kaczorowski. - W pełni jest sterowany automatycznie.

Do obsługi nowoczesnego bloku potrzeba podobnej załogi, jak do starszych bloków. - Ale ten blok jest dwukrotnie większy od swoich poprzedników - zauważa Kaczorowski.
Podczas uroczystego otwarcia bloku prezes Polskiej Grupy Energetycznej jego budowę określił jako "największą inwestycję sektora energetycznego ostatnich lat nie tylko w Polsce, ale także w Unii Europejskiej".
- To jest ważna inwestycja dla bezpieczeństwa energetycznego kraju, bo zapotrzebowanie na energię elektryczną jest coraz większe - mówi Tomasz Zadroga, prezes Polskiej Grupy Energetycznej.

W otwarciu inwestycji wziął udział także premier Donald Tusk. Premier zwiedził blok i spotkał się z pracownikami. Inwestycję w bełchatowskiej elektrowni określił jako perłę w koronie polskiej energetyki i zapewnił, że Polska nadal będzie stawiała na węgiel brunatny. Premier odniósł się także do Bełchatowa, który określił jako miasto strategiczne dla Polski, wspominając o budowie obwodnicy.

- Będę przekonywał urzędników odpowiedzialnych za lokalizację, że są takie miejsca ze względu na bezpieczeństwo narodowe i znaczenie dla całego państwa, które będą wymagały odważniejszych decyzji z większą wyobraźnią - mówi Donald Tusk.
Słuchając tych słów, grupka pracowników w zielonych kaskach tylko uśmiechnęła się pod nosem. - Czas pokaże. Zobaczymy po wyborach - szepnął jeden do drugiego.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na belchatow.naszemiasto.pl Nasze Miasto