Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bełchatowski szpital upomni się o nadwykonania w sądzie

Ewa Drzazga
Kardiologia to jeden z oddziałów, gdzie są nadwykonania
Kardiologia to jeden z oddziałów, gdzie są nadwykonania Ewa Drzazga
Bełchatowski szpital upomni się o nadwykonania. Spór idzie o ponad 2,3 mln zł za 2010 rok

Już po podliczeniu nadwykonań za 2010 rok, dyrektor bełchatowskiego szpitala łapał się za głowę. W jego placówce lekarze "nadpracowali" ponad 2,3 mln zł. Teraz tych pieniędzy muszą dochodzić od Narodowego Funduszu Zdrowia przed sądem. Postępowanie może się ciągnąć nawet dwa, trzy lata.

Tzw. nadwykonania, czyli przyjęcia pacjentów ponad limit przyznany przez NFZ, są z reguły w każdym szpitalu. Tyle że w ubiegłych latach, jeśli nawet NFZ nie zwracał całej sumy, to po negocjacjach udawało się odzyskać przynajmniej jej część. W Bełchatowie w 2009 roku nadwykonania wyniosły 830 tys. zł. W ramach kompromisu NFZ zgodził się na zwrot 60 proc. tej kwoty. Po podliczeniu 2010 roku okazało się, że "nadpracowanych" świadczeń jest jeszcze więcej. Oddziały, na których nadwykonań jest najwięcej, są od lat te same. Liderzy to chirurgia ogólna, urologia, kardiologia. Kłopot w tym, że w kwestii nadwykonań za 2010 rok stanowisko centrali było i jest niezmienne.
- Nie płaciliśmy za nadwykonania w 2010 roku - mówi Anna Leder z biura prasowego łódzkiego NFZ. Jak dodaje, nie ma sygnałów, by to miało się zmienić.

Mirosław Leszczyński, dyrektor Szpitala Wojewódzkiego w Bełchatowie, zdecydował się na dochodzenie w sądzie należności za nadwykonania. - Chcę mieć spokojne sumienie, że zrobiliśmy co w naszej mocy, by pieniądze odzyskać - mówi Leszczyński. - W tym roku też mamy nadwykonania, już na ok. 3 mln zł. Gdybyśmy chcieli działać, tak by pozostać tylko przy limitach przyznanych przez NFZ, musielibyśmy przestać przyjmować pacjentów kilka miesięcy przed końcem roku. Nie możemy chorych odsyłać z kwitkiem.

- Szpital w Bełchatowie nie jest jedyną placówką, która skorzystała z prawa do ubiegania się zapłaty za nadwykonania przed sądem - zaznacza Anna Leder.
W Bełchatowie liczą się z tym, że na wyrok trzeba będzie czekać dwa, trzy lata. Chyba że wcześniej strony zawrą ugodę, umawiając się, jaki procent świadczeń zostanie zapłacony. Jak przyznaje Anna Leder, takie przypadki się zdarzają.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na belchatow.naszemiasto.pl Nasze Miasto