Wielka, wyceniana na ponad 14 mln zł rewitalizacja centrum Bełchatowa stoi pod znakiem zapytania. Miasto nie dostało pieniędzy z unijnego dofinansowania na przebudowę placu Wolności i modernizację dziesięciu kamienic przy ulicach Piłsudskiego, Sienkiewicza i Pabianickiej. Złożony do Regionalnego Programu Operacyjnego projekt magistratu znalazł się tylko na liście rezerwowej. To oznacza, że może miasto dostanie fundusze, ale na pewno nie w całości i to pod warunkiem, że będą oszczędności w projektach innych miast, które dofinansowanie dostaną.
To spory kłopot dla magistratu, który aplikował o 9 mln zł z unijnej puli. W ramach rewitalizacji przebudowany miał być m.in. plac Wolności. To projekt, który wzbudził wiele emocji wśród mieszkańców i zdeterminował grupę bełchatowian do walki o zachowanie jak największej ilości drzew w parku. Czerwcowe protesty i spotkanie z projektantami w urzędzie sprawiło, że miasto zapewniło mieszkańców, iż wycięte będą tylko te drzewa, które wyciąć trzeba. Teraz jednak pod znakiem zapytania stoi cała inwestycja.
- Park na pewno będziemy robili, ze względu na pomnik Józefa Piłsudskiego, który chcemy odsłonić na stulecie odzyskania niepodległości - zapewnia Ireneusz Owczarek, wiceprezydent Bełchatowa. - Pytanie pozostaje otwarte, czy w pełnym zakresie, czy nie - dodaje.
Do połowy października prof. Małgorzata Milecka ma nanieść zmiany na projekt rewitalizacji parku, w którym według założeń oprócz pomnika marszałka, ma powstać fontanna, muzyczny plac zabaw, pergole, czy zielony labirynt. - Nie traktujemy tego jako sukces, bo tym byłby dialog z mieszkańcami przed zatwierdzeniem projektu, ale to dobry znak - mówi Aleksandra Lont, jedna z inicjatorek protestu przeciwko przebudowie parku. - Wcale nas nie cieszy, że miasto nie dostało dotacji, projekt rewitalizacji to więcej niż park, więc lepiej by było, aby te pieniądze dostali - dodaje.
Aplikacja dotyczyła też tzw. Kamienic Tkaczy i przebudowy budynku przy pl. Wolności 10, gdzie ma powstać Centrum Współpracy i Inicjatyw Społecznych. Jak mówi wiceprezydent Owczarek, jest jednak szansa, że część pieniędzy na te inwestycje miasto jednak dostanie.
- Mamy propozycję wzięcia dotacji w mniejszym zakresie - podkreśla Ireneusz Owczarek. Mowa o połowie tego, o co wnioskowało miasto, czyli ok. 4,5 mln zł. Zakres finansowania mógłby się zwiększyć, gdy środki z innych projektów się „zresztują”. Szansa jest, bo Bełchatów znalazł się na wysokim, drugim miejscu listy rezerwowej.
- Jest to świeża sprawa, musimy to przemyśleć i przedyskutować z radnymi. Środki z RPO się kończą, trudno powiedzieć, czy jeszcze będą, więc ja byłbym za tym, aby wziąć to, co nam dają - dodaje.
Jeśli miasto przyjmie mniejszą dotację, resztę będzie musiało dołożyć. Na remont kamienic jest szansa na kredyt.
- Kamienice są w fatalnym stanie i należy je wyremontować - mówi Ireneusz Owczarek. - Jeżeli rozłożymy inwestycje na trzy lata, to miasto będzie na to stać. Nie jest to projekt zabójczy dla budżetu - dodaje.
Strefa Biznesu: Polacy chętniej sięgają po krajowe produkty?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?