Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bełchatów. Z pomoca koni pomagała dzieciom. Przez sąsiadów zawieziła hipoterapię

Maciej Wiśniewski
Stana Tilesova-Rychlewska od lat pracuje z końmi. Z ich pomocą pomaga dzieciom
Stana Tilesova-Rychlewska od lat pracuje z końmi. Z ich pomocą pomaga dzieciom Maciej Wiśniewski
- Konflikt sąsiedzki? Nie podoba mi się to określenie, bo ja w konflikt z nikim nie wchodziłam - mówi Stanislava Tilesova-Rychlewska, pochodząca ze Słowacji terapeutka, która w Korczewie w gminie Bełchatów od kilku lat zajmuje się hipoterapią.

Prowadzone przez nią stowarzyszenie Strapate Ranczo pomaga dzieciom z różnymi schorzeniami dzięki zajęciom z końmi.

- Mam dziecko z wadą postawy, dzięki hipoterapii robi postępy w rehabilitacji - mówi pani Monika, która przyjeżdżała z dzieckiem na zajęcia do Strapatego Rancza w Korczewie. - Sama byłam świadkiem, jak ci ludzie się zachowują. Specjalnie palą gumy przed płotem pani Stany, a wyzwiska są na porządku dziennym.

Problem z niektórymi sąsiadami terapeutka ma od dawna.

- To jest nękanie, na które długo nie reagowałam, ale w końcu muszę powiedzieć temu dość - podkreśla Stana Tilesova. - To jest niebezpieczne.

Ostatnio za płotem Strapatego Rancza doszło do podpalenia. Ogień udało się opanować. Szaleńcza jazda motocyklami po sąsiedniej działce, głośno puszczana muzyka, rzucanie petard na teren i obok ośrodka czy wyzwiska, nawet w obecności podopiecznych i ich rodziców, to standard. Przyznają to rodzice uczestniczących w hipoterapii dzieci i ci, którzy Stanę znają.

- Trudno powiedzieć, czy to takie środowisko, które nie akceptuje obcych - mówi Dorota Kołodziejczyk, znajoma pani Tilesovej-Rychlewskiej. - Złośliwie zachowuje się głównie młodzież, ale za przyzwoleniem rodziców. Dzięki temu młodzi czują się bezkarni, bo widzą, że mają ciche pozwolenia starszych.

Komisarz Sławomir Szymański, rzecznik bełchatowskiej policji, mówi, że mundurowi prowadzą dochodzenie o stalking, czyli nękanie. Na razie nie wiadomo, czy będą z tego zarzuty.

Donosy o nielegalną działalność i uciążliwy smród też są codziennością, choć terapeutka w Korczewie, na samym końcu wsi, trzyma tylko dwa konie. Urząd gminy, który przeprowadził kontrolę, nie stwierdził nieprawidłowości. Stana Tilesova końskie odchody wywoziła w zamkniętych wiadrach.

- Nie miało prawa śmierdzieć - podkreśla jej znajoma Bogumiła Robak, była radna w gminie.

Sprawa znana jest we wsi, ale ludzie nie chcą o niej mówić.

- Coś do siebie mają, lepiej dla wszystkich, żeby się pogodzili - mówi Tadeusz Kowalczyk, sołtys Korczewa.

Hałas może wystraszyć konie podczas zajęć, a to jest niebezpieczne dla dzieci.
- Niestety, musiałam zawiesić prowadzenie zajęć - mówi Stana.

od 7 lat
Wideo

Kalendarz siewu kwiatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na belchatow.naszemiasto.pl Nasze Miasto