Bełchatów. Wszy postrachem rodziców?
- Właśnie dowiedziałam się, że w szkole do której chodzi mój syn u kilku uczniów zdiagnozowano wszawicę. Nie wiem, czy teraz mam mu obcinać włosy, boję się, że przyniesie wszy do domu - mówi mama jednego z uczniów Zespołu Szkolno-Przedszkolnego nr 9 w Bełchatowie.
Rodzice uczniów denerwują się, bo jak twierdzą, nie mają od dyrekcji szkoły pełnej i jasnej informacji o sytuacji i ewentualnym zagrożeniu przeniesieniem się wszy na innych uczniów.
- Nie wiemy, czy te dzieci zarażone wciąż chodzą do szkoły czy też nie. Powinna być wywieszona jakaś kartka z informacją albo instrukcje przekazane przez wychowawców klas - uważa nasza czytelniczka. - To jest przecież poważna sprawa.
Niewiele o sytuacji wiedzą rodzice odprowadzający rano dzieci do szkoły.
- Wszy? Pierwsze słyszę - mówi zdziwiony tata jednego z maluchów. - Mam nadzieję, że dziecko nie przyniesie nic do domu.
Mariola Stelmaszczyk, wicedyrektor Zespołu Szkolno-Przedszkolnego nr 9 w Bełchatowie uspokaja, że wszystko jest pod kontrolą. W szkole odnotowano dwa przypadki wszawicy u uczniów. Jedno dziecko najprawdopodobniej zaraziło się wszawicą od drugiego.
- Szkolna pielęgniarka jest w kontakcie z dzieckiem, które miało problem z wszami - mówi Mariola Stelmaszczyk. - Rodzic zgłosił taki przypadek, został odesłany do pielęgniarki, która poinstruowała go, jak postępować w takiej sytuacji. Wówczas prosimy, aby dziecko przez dwa, trzy dni nie przychodziło do szkoły, to czas, by ten problem zażegnać. Po powrocie ucznia do szkoły prosimy, aby rodzic pojawił się z dzieckiem u pielęgniarki, aby sprawdzić, czy jest już wszystko w porządku - tłumaczy wicedyrektor.
Według dyrekcji szkoły problem przez rodziców jest nieco wyolbrzymiany,
- Jeśli wszy pojawią się u jednego dziecka, to zdarza się, że mogą się one przenieść, ale problem nie dotyczy na pewno całych klas - wyjaśnia Mariola Stelmaszczyk. - Myślę, że tego problemu już w tej chwili nie ma. Rodzice mogą spać spokojnie - uspokaja.
Szkoła odpiera też zarzuty o braku informowania rodziców o sytuacji.
- Proszę nas zrozumieć. Nie możemy informować całej szkoły, które dzieci miały wszy, bo ich rodzice tego sobie po prostu nie życzą, a dla dzieci też jest to przykra sytuacja - mówi Mariola Stelmaszczyk. - Każdy wychowawca na zebraniach z rodzicami przypominał, że jeśli pojawił się taki problem, to należy go zgłaszać.
Elżbieta Świerczyńska-Musiał, dyrektor Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Bełchatowie wyjaśnia, że wszawica nie jest chorobą zakaźną i zgodnie ze stanowiskiem Departamentu Matki i Dziecka w Ministerstwie Zdrowia, zwalczanie wszawicy należy do obowiązków dyrekcji szkoły. Według przepisów sanepid nie ma prawa kontrolować czystość dzieci.
- Według mnie powinni być o sytuacji powiadomieni rodzice i podjęte działania. Obecnie dostępne są na tyle dobre i skuteczne środki na wszawicę, że nie powinno być z tym wielkiego problemu - mówi Elżbieta Świerczyńska-Musiał. - Wszy u dzieci zdarzają się coraz rzadziej i muszę przyznać, że już dawno nie mieliśmy zgłoszonego takiego przypadku. W ubiegłym roku na pewno nie było takich sygnałów.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?