Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bełchatów. Wąż boa lub pyton królewski dostał się do mieszkania, zrzucił skórę i zniknął

Magdalena Buchalska-Frysz
Magdalena Buchalska-Frysz
Mieszkańcy bloku na osiedlu 1000-lecia znaleźli w swoim mieszkaniu wylinkę, czyli skórę węża, choć węży nie hodują. Jak mówi specjalista, skóra pochodzi od węża boa lub pytona królewskiego. Jak jednak zapewnia, nie są one groźne dla człowieka. Mieszkańców to jednak wcale nie uspokoiło.

Nietypowego odkrycia dokonano przed tygodniem w bloku nr 2 na osiedlu Tysiąclecia. Wylinka, czyli wierzchnia skóra, którą węże zrzucają podczas linienia, leżała w rogu jednego z pokoi w mieszkaniu na parterze bloku.

Na miejscu pojawili się strażnicy miejscy, którzy przeszukali mieszkanie oraz okolice bloku, jednak zwierzęcia nie znaleziono. Kawałki wylinki zawieziono do specjalisty, hodowcy węży z Bełchatowa. Jak ocenia Tomasz Boik, który od 20 lat hoduje węże, wylinka pochodzi od węża boa lub pytona królewskiego.

- Nie są one w stanie zrobić krzywdy człowiekowi - podkreśla od razu. - W chwili agresji mogą co najwyżej ugryźć, ale to też nie jest groźne, wystarczy zdezynfekować ranę.

Jego zdaniem wąż mógł mieć około 120 do maksymalnie 170 centymetrów długości.

Nie wiadomo też dotąd, jak wąż znalazł się w mieszkaniu. Jak mówi Tomasz Boik, mógł wpełznąć z dworu do znajdującego się parterze mieszkania lub spełznąć z wyższych pięter bloku. Jak dodaje, wąż mógł się też przedostać z innego mieszkania, bo sporo ludzi kupuje teraz węże, ale nie rejestruje ich. - Nikt się więc teraz do tego nie przyzna - przypuszcza Tomasz Boik.

Przedstawiciele Bełcha-towskiej Spółdzielni Mieszkaniowej w klatkach schodowych bloku rozwiesili informacje dla mieszkańców. Jak mówi Andrzej Ratajski, prezes BSM, blok bardzo dokładnie przeszukano, ale nie natrafiono na ślady gada. Spółdzielnia zleciła też spółce Wod-Kan przepłukanie kanalizacji w pionie, w którym znajduje się mieszkanie.

Sytuacja wystraszyła mieszkańców bloku.

- Zadzwoniła do mnie koleżanka i powiedziała mi, że dwie klatki od tej, w której mieszkam, znaleziono węża - mówiła tego dnia Alina Wyszyńska, mieszkanka bloku nr 2. - Nie wiem, czy mogę wrócić do domu. Chyba pójdę spać do hotelu, ale przecież nie będę tam mieszkała!

Jak mówił w środę komendant Straży Miejskiej w Bełchatowie, Piotr Barasiński, węża nie znaleziono, strażnicy pozostają jednak w kontakcie z lokatorami mieszkania.

od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na belchatow.naszemiasto.pl Nasze Miasto