Bełchatów. Strajkujący nauczyciele z miejskich szkół będą mieli potrącane pensje na raty. Co ze szkołami powiatowymi?

Bełchatów. Prezydent Mariola Czechowska przyznaje, że decydując się na takie rozwiązanie, brała pod uwagę trudną sytuację, w jakiej znaleźliby się strajkujący nauczyciele, którzy (jeśli nie pensji za okres strajku nie otrzymaliby w ogóle) w kwietniu otrzymaliby tylko taką kwotę, jaka należy im się za tydzień pracy (8 kwietnia rozpoczął się strajk w szkołach).
- Przy trwającym już trzy tygodnie strajku byłby to bardzo, bardzo skromne kwoty - przyznaje Mariola Czechowska.

Stąd decyzja, by kwotę, jaką trzeba byłoby potrącić z nauczycielskiej pensji za okres strajku, rozłożyć na raty. Nauczyciele mieliby to potrącenie spłacić do końca roku budżetowego.

BEŁCHATÓW: MILCZĄCY PROTEST WSPIERAJĄCY NAUCZYCIELI

- Do dyrektorów miejskich szkół już przesłałam pismo w tej sprawie - mówi prezydent Mariola Czechowska. Szefowie placówek z każdym nauczycielem, którego to rozwiązanie dotyczy, będzie podpisywał stosowną umowę.

Na podobne traktowanie jak nauczyciele z miejskich szkół, na razie nie mogą liczyć nauczyciele zatrudnieni w szkołach prowadzonych przez powiat. Jak wynika z odpowiedzi na swoją interpelację, którą dziś otrzymał radny powiatowy, Jacek Zatorski, starostwo nie planuje wynagrodzenia dla strajkujących za okres strajku.

Zarząd stoi też na stanowisku, że póki trwa strajk, "wątpliwe jest jakiekolwiek działanie pracodawców w celu rekompensowania pracownikom utraconego podczas straku wynagrodzenia". Wskazuje też, że negocjacje w tej sprawie między pracodawcą nauczycieli a związkami zawodowymi mogą się ewentualnie odbyć po zakończeniu akcji strajkowej.

Na dzisiejszej sesji rady miejskiej w Bełchatowie, omawiano raport o stanie oświaty. Radni nie wykorzystali jednak tej okazji, by poruszyć kwestie strajku nauczycieli w szkołach.

Zobacz również: S. Broniarz: Zawieszamy strajk. Dajemy premierowi czas do września