Wielu jednak na pytanie o podwyżkę tylko się uśmiecha, bo - jak mówią - dodatkowych 50 zł nikt w portfelu nie zauważy.
Jak twierdzi dyrektor Mirosław Leszczyński, na więcej jednak placówki nie stać.
- Rok temu obiecałem pracownikom, że jeśli pojawią się dodatkowe środki, to będzie podwyżka i teraz one się pojawiły. Dla najmniej zarabiających będzie to jakiś zastrzyk gotówki - dodaje.
Szpital podwyżkę sfinansuje z otrzymanych od NFZ pieniędzy za nadwykonania w ubiegłym roku. Dyrekcja placówki zawarła z funduszem ugodę, dzięki której szpital dostanie 1,8 mln zł. To co prawda tylko jedna trzecia roszczeń, ale za to są to pieniądze pewne.
Wczoraj o podwyżce dyskutowali przedstawiciele siedmiu szpitalnych związków zawodowych. Kolejne rozmowy i decyzje zaplanowano na przyszły tydzień. Niewykluczone, że związkowcy wrócą do sporu zbiorowego z dyrekcją, bo wysokość podwyżki ich nie zadowala. Spór formalnie w szpitalu trwa już od prawie trzech lat. Nie został zawieszony nawet wtedy, gdy rok temu pracownicy dostali po 80 zł podwyżki.
- To była pierwsza podwyżka od sześciu lat - mówi Wojciech Jendrusiak, przewodniczący związku Konfederacja Pracy. - W tym czasie inflacja i płaca minimalna wzrosły znacznie - dodaje i podkreśla, że 50 zł podwyżki to ruch wyprzedzający dyrekcji. On sam wystąpił bowiem o wzrost płacy minimalnej w szpitalu.
- Rok przedwyborczy to dobry czas do wysuwania roszczeń - komentuje dyrektor. - Więcej pieniędzy jednak nie mamy.
echodnia.eu W czerwcu wybory do Parlamentu Europejskiego
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?