Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bełchatów. Pacjenci z rakiem w szpitalu nie mają czego szukać...

Maciej Wiśniewski
W poradni onkologicznej tłumów nie ma. Na diagnostykę pacjenci muszą jeździć do Łodzi
W poradni onkologicznej tłumów nie ma. Na diagnostykę pacjenci muszą jeździć do Łodzi Maciej Wiśniewski
Pacjenci z diagnozą raka na konsylium lekarskie, po chemię, czy kwalifikację do radioterapii muszą jeździć do Łodzi, choć do niedawna wszystko to mieli w Bełchatowie. Skargi się mnożą, a czas w onkologii to kwestia życia i śmierci.

Onkolog to z pewnością lekarz, którego diagnozy pacjenci obawiają się najbardziej. Często oznacza wyrok śmierci, ale przecież szybka diagnostyka daje szanse na wyleczenie. Tymczasem poradnia onkologiczna i chirurgii onkologicznej w szpitalu w Bełchatowie podupadła. Mówią to i pacjenci i po cichu także sami pracownicy placówki.

Wszyscy do Kopernika

Jeszcze do niedawna w poradni odbywały się konsylia lekarzy specjalistów, radioterapeutów, chemioterapeutów z chorym pacjentem, które na miejscu w szpitalu pozwalały skierować chorego na specjalistyczne leczenie. To tutaj, na miejscu odbywała się też kwalifikacja do radioterapii. Kompleksową diagnozę pacjent mógł uzyskać od ręki. Teraz z wszystkim musi jeździć najbliżej do Łodzi.

Problemy zaczęły się po rozstrzygnięciu konkursu na prowadzenie obu poradni rok temu. Ze szpitala odszedł wówczas Jerzy Ogłuszka, wicedyrektor ds. medycznych, ale też wieloletni lekarz i chirurg onkolog, który miał tutaj wielu pacjentów. Konkurs wygrali łódzcy lekarze, a szpital, wówczas pod wodzą dyrektora Pawła Skoczylasa, podpisał umowę ze szpitalem im. Kopernika w Łodzi. To tam teraz muszą jeździć pacjenci na konsylia, czy na kwalifikację do radioterapii.

- Przecież to ma dla pacjentów ogromne znaczenie, tutaj było blisko, komu to przeszkadzało - pyta Elżbieta Kudaj, powiatowa radna, która problem onkologii w szpitalu podniosła na ostatniej sesji. I chce, by dyrekcja szpitala wyjaśniła na sesji, skąd się biorą skargi ze strony pacjentów. Bo jej zdaniem obecnie jest gorzej niż było, a skoro powiat wspiera szpital finansowo, to radni mają prawo do informacji. - Oczywiście pacjent z zaawansowanym nowotworem może wybrać sobie placówkę, w której chce się leczyć, ale diagnostyka była na miejscu. Był czas i blisko kontakt z miejscowym lekarzem. Teraz się tego nie prowadzi, a wiemy, jak jest w Kopemiku. Tłumy ludzi i długi czas oczekiwania - dodaje. - Kiedyś był lekarz, który znał pacjenta, teraz przyjeżdża kilku lekarzy, którzy też nie zawsze w wyznaczonych terminach przyjmują - podkreśla radna.

Gdzie jest doktor?

Jednym z dodatkowo punktowanych kryteriów w ubiegłorocznym konkursie na prowadzenie poradni onkologicznej było posiadanie tytułu doktora nauk medycznych.

- Co z tego, skoro doktor przyjeżdża na wizyty z pacjentami dwa razy w miesiącu - mówi Elżbieta Kudaj. - Pacjent jest najważniejszy, ale to przecież wymierne straty dla szpitala. Za szybką terapię onkologiczną szpital miał płacone - dodaje.

Marek Walczak, wicedyrektor szpitala ds. medycznych, który na tym stanowisku zastąpił Ogłuszkę, rozkłada ręce. Decyzje dotyczące onkologii podejmował poprzedni dyrektor szpitala. Ale głosy niezadowolenia do nowej dyrekcji dochodzą.

- Rzeczywiście na początku nie funkcjonowało to tak, jak powinno, monitowaliśmy w tej sprawie i obiecano nam, że będzie dobrze - podkreśla dyrektor Walczak. - Dyrekcja szpitala jest zdania, aby konsylia powróciły do naszej placówki, ale niestety to wymaga czasu - dodaje.

Jeśli tak się stanie, jest szansa, że lekarze w Bełchatowie będą też wypisywać skierowania na radioterapię, która ściśle wiąże się z diagnostyką.

Już od 2015 roku w szpitalu nie jest podawana chemioterapia, którą można było niektórym pacjentom dostarczać ambulatoryjnie. W poradni jest na to miejsce, ale po śmierci specjalisty, który się tym zajmował, kontrakt z NFZ na tę usługę został zawieszony.

Władze szpitala przyznają, że wprawdzie w poradni chirurgii onkologicznej są wykonywane drobne zabiegi w obrębie skóry, ale generalnie operacji związanych z rakiem jest w szpitalu mniej. - Chirurdzy urolodzy operują nowotwory pęcherza, czy nerki, laryngolodzy nowotwory krtani, są operacje jelita grubego, ale rzeczywiście jest ich mniej - mówi Marek Walczak. - Ma to związek z konsylium, którego teraz nie ma - dodaje.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Bełchatów. Pacjenci z rakiem w szpitalu nie mają czego szukać... - Bełchatów Nasze Miasto

Wróć na belchatow.naszemiasto.pl Nasze Miasto