Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bełchatów: działacze partii Zmiana wyproszeni z sesji rady miejskiej

Maciej Wiśniewski
Bełchatów: działacze partii Zmiana zorganizowali protest na sesji rady miejskiej. Zostali wyproszeni z sali obrad przez Straż Miejską.
Bełchatów: działacze partii Zmiana zorganizowali protest na sesji rady miejskiej. Zostali wyproszeni z sali obrad przez Straż Miejską. Maciej Wiśniewski
Bełchatów: działacze partii Zmiana zostali wyproszeni z sesji rady miejskiej, po tym jak rozwinęli baner z hasłem "Bełchatów to nie spółka rodzinna". W ten sposób protestowali przeciwko nepotyzmowi, który ich zdaniem zapanował w bełchatowskim samorządzie. Zostali usunięci z sali obrad przez Straż Miejską.

Bełchatów: działacze partii Zmiana zorganizowali dziś protest podczas sesji rady miejskiej. Na samym początku obrad dwaj młodzi aktywiści z Bełchatowa - Łukasz Gajewski i Piotr Bruchajzer zorganizowali protest przeciwko ich zdaniem szerzącemu się w mieście nepotyzmowi. Rozwinęli transparent z napisem "Bełchatów to nie spółka rodzinna". Jeszcze zanim przystąpili do protestu na sali pojawili się strażnicy miejscy, którzy gdy tylko aktywiści rozwinęli swój transparent nakazali go schować. Po krótkiej wymianie zdań mężczyźni zostali wyprowadzeni przez strażników z sali obrad, a następnie wylegitymowani.

- Przyszliśmy zaprotestować przeciwko kumoterstwu i układom, które panują w Bełchatowie - mówi Łukasz Gajewski, bełchatowianin, członek zarządu ogólnopolskiej partii Zmiana. - PiS szedł do wyborów negując nepotyzm poprzednich władz miasta z Plusa i Platformy Obywatelskiej, tymczasem robi to samo. Zawłaszczono samorząd dla siebie i swoich rodzin, czas głośno o tym powiedzieć i przeciwko temu zaprotestować - dodaje.

Autorzy protestu mieli też przy sobie ulotki, których jednak nie zdążyli rozdać radnym, bo ich protest został przerwany. Interweniujący strażnicy zarzucili im, że zakłócają przebieg obrad.

- Rozwinęliśmy tylko transparent, nie zakłócaliśmy przebiegu obrad - tłumaczy Piotr Bruchajzer, bełchatowianin, członek Zmiany. - Dowiedzieliśmy się od strażników, że zakłócamy obrady gestem. Przecież to śmieszne, sesje są dostępne dla wszystkich mieszkańców, my tylko staliśmy w miejscach dla publiczności - dodaje.

- To jest zamach na wolność słowa - podkreśla Łukasz Gajewski.

Prowadzący obrady przewodniczący rady miejskiej Dariusz Kubiak zarządził krótką przerwę, ale w obronie działaczy Zmiany stanęła część radnych opozycji. Jak podkreśla Dariusz Kubiak, nie wie, kto zawołał Straż Miejską. - Prawdopodobnie ktoś z pracowników urzędu miasta, ja nawet nie zdążyłem się zorientować, widziałem, że mają jakiś transparent, ale nie wiem co na nim było - podkreśla. - Myślę, że to próba zaistnienia tych ludzi, skoro na innych polach się nie udało, to próbują w ten sposób. Zapraszam każdego mieszkańca Bełchatowa na mój dyżur, także tych panów, jestem otwarty na rozmowy na każdy temat - dodaje.

Dzisiaj nie udało nam się skontaktować z komendantem Straży Miejskiej. Do sprawy wrócimy.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na belchatow.naszemiasto.pl Nasze Miasto