Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bełchatów: dopalacze to też nasz problem

Maciej Wiśniewski
Do rejestracji oddziału psychiatrycznego codziennie trafiają nowi pacjenci po zażyciu dopalaczy
Do rejestracji oddziału psychiatrycznego codziennie trafiają nowi pacjenci po zażyciu dopalaczy Maciej Wiśniewski
Policja wraz sanepidem zamknęła nowy punkt z dopalaczami. Codziennie do szpitala trafia kilka osób po zażyciu środków odurzających A Wielu trzeba obezwładniać kaftanem bezpieczeństwa

W ubiegłym tygodniu policja wraz ze służbami sanepidu przeprowadziła "nalot" na dwa punkty, w których, jak przypuszczano, sprzedawane są dopalacze. W tym, który wielokrotnie był już kontrolowany - przy ul. Pabianickiej niedozwolonych substancji nie znaleziono. Ujawniono za to nowy punkt, w okolicach ronda przy ul. Lipowej. Zabezpieczono w nim 61 sztuk ośmiu różnych produktów, wyglądających na dopalacze. Jaki jest ich skład chemiczny, pokażą dopiero badania. Sanepid już wysłał próbki do analizy.

- Nie mieliśmy wcześniej wiedzy o tym punkcie, ustaliliśmy jego usytuowanie na podstawie tego, co mówią osoby, które po zażyciu środków zastępczych trafiają do szpitala - mówi Elżbieta Świerczyńska-Musiał, powiatowy inspektor sanitarny

Decyzja o zamknięciu punktu została już wydana, co nie musi oznaczać, że dopalaczy wkrótce ponownie nie będzie można tam kupić. Sanepid z pojawiającymi się ponownie punktami w tych samych miejscach walczy od kilku lat. Decyzje administracyjne o zapłacie kar za wprowadzanie dopalaczy do obiegu opiewają już na ponad 430 tys. zł. Są to jednak kwoty przez sanepid, pozbawiony odpowiednich narzędzi, nieściągalne.

Statystyki liczby osób, które po zażyciu dopalaczy trafiają do szpitala w Bełchatowie są zatrważające. Od początku lipca nie ma dnia, żeby nie hospitalizowano z tego powodu nawet kilku osób. Co ciekawe, nie są to osoby nieletnie.
Jak mówi Piotr Rokita, z bełchatowskiej policji, zajmujący się osobami nieletnimi, swoje efekty mogą przynosić akcje propagandowe i edukacyjne, prowadzone w szkołach przez policję i sanepid. Młodzi ludzie wiedzą, że to niebezpieczne, nie sięgają po dopalacze lub sięgają po te o lżejszym działaniu. Osoby, które trafiają do szpitala z ciężkim zatruciem lub wręcz z psychozami po zażyciu dopalaczy, to osoby dorosłe

- Kiedyś był alkohol, a teraz są dopalacze - mówi Piotr Rokita

Najgorsze jest połączenie tego i tego - mówią lekarze. Wielu pacjentów po zażyciu dopalaczy trafia do szpitalnego oddziału ratunkowego w stanie silnego pobudzenia, w tym z arytmią pracy serca, przez co muszą być pod stałym nadzorem. Jeszcze większą grupę stanowią osoby z zaburzeniami psychicznymi, które trafiają do szpitala

- Są to pacjenci z psychozami, często z halucynacjami i urojeniami oraz z dużą agresją - podkreśla Agnieszka Szpakow-ska, kierująca oddziałem psychiatrycznym dla mężczyzn w szpitalu w Bełchatowie. - Takie osoby wymagają użycia przymusu, przy użyciu pasów bezpieczeństwa - dodaje.

Psychiatrzy podkreślają, że wysyp przypadków stanowi już problem społeczny. Zwłaszcza, że na wiele stanów, w jakich znajdują się pacjenci, nie ma odpowiednich leków.

- Podajemy im leki uspokajające, czy psychotyczne, które w wielu przypadkach nie działają - mówi Agnieszka Szpakowska . - Ponieważ substancje, które biorą są cały czas modyfikowane, to blokują punkty uchwytu dla leków, przez co nie ma na nie odtrutki. Mogą one powodować nieodwracalne skutki - dodaje.

od 16 lat
Wideo

Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na belchatow.naszemiasto.pl Nasze Miasto