Chrzanowski faworytem bukmacherów - czy wyborcy zarobią na kandydatach?

Jeśli ktoś chce zarobić w miarę pewne pieniądze, to powinien postawić na ubiegającego się o reelekcję prezydenta Marka Chrzanowskiego z PLUS-a, który jest zdecydowanym faworytem bukmacherów. Chrzanowski ma kurs 1,28, czyli - krótko mówiąc - na każdej postawionej na niego złotówce będzie można zarobić na czysto zaledwie 28 groszy.

Nieco większe pieniądze, według wyliczeń Tobet.com, mogą przynieść zakłady, postawione na kandydata lewicy - Tadeusza Rozparę. Tu kurs wynosi 3,60 zł. - Takie typy to dobry prognostyk przed rozpoczęciem kampanii wyborczej. Liczę, że bez drugiej tury w wyborach się nie obejdzie - mówi Tadeusz Rozpara.

Mniejsze szanse specjaliści od zakładów dają Januszowi Mękarskiemu, kandydatowi PO. Za każdą złotówkę, postawioną na niego, można otrzymać 4,70 zł. Z pewnością dość dużą niespodzianką jest w zestawieniu dopiero czwarta pozycja Dariusza Kubiaka z PiS (kurs 5,50), którego, ze względu na dość pokaźny elektorat zwolenników tej partii w mieście, wielu upatrywało jako głównego kontrkandydata Chrzanowskiego w walce o fotel prezydencki w Bełchatowie. Na razie kandydat Kubiak wydaje się być niedoceniany, zarówno przez bukmacherów, jak i w przedwyborczych sondażach. Sam tym jednak zbytnio się nie przejmuje, bo, jego zdaniem, wyścig wyborczy dopiero się rozpoczyna.

- Kampania wyborcza jeszcze na dobre się nie zaczęła, dlatego jestem pełen optymizmu, że te wyniki odwrócą się do góry nogami - mówi Kubiak. - Typy bukmacherów cieszą mnie, bo stawiając na mnie, można naprawdę sporo zarobić. Gdybym miał grać, to bym postawił na siebie i zarobił sporo pieniędzy - dodaje.

Jednak prawdziwą fortunę można zarobić, obstawiając Grzegorza Gryczkę, byłego olimpijczyka, a dziś radnego miasta, który jest faworytem Ziemi Bełchatowskiej. Prawdopodobieństwo jego wygranej specjaliści oceniają na 20 do 1. Czyli za sto zł, postawione na Gryczkę, można zarobić aż dwa tys. zł.

Bukmacherzy, ustalając kurs poszczególnych kandydatów, kierowali się m.in. wynikami wyborów samorządowych sprzed czterech lat, ostatnich wyborów prezydenckich, a tak-że opiniami mieszkańców.