18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Obsługuje nastawnię blokową i strzela do tarczy z karabinu

Maciej Wiśniewski
Marek Sękowski, operator nastawni blokowej w Elektrowni Bełchatów, jest jedynym członkiem sekcji strzeleckiej TSiR Jupiter z licencją zawodniczą. Kilkakrotnie brał udział w zawodach, stojąc na strzelnicy obok naszych medalistek olimpijskich - Renaty Mauer-Różańskiej czy Sylwii Bogackiej.

Jak wielu z naszego cyklu Zakręceni, czyli ludzie z pasją, Marek Sękowski swoim hobby zaraził się przez przypadek.


- W piątej klasie podstawówki wziąłem udział w zawodach dla dzieci, osiągnąłem dobry wynik i tak zostałem w tym sporcie - mówi.


Na początku trenował w klubie przy fabryce mebli w Radomsku, skąd pochodzi. Gdy klub rozwiązano, miał przerwę, by powrócić do ukochanej dyscypliny już w Bełchatowie.


W elektrowni pracuje od 1981, z przerwą na zawodowy epizod w elektrowni jądrowej w Żarnowcu. Kiedy powrócił do Bełchatowa, wspólnie z Edwardem Marcinkowskim założyli sekcję strzelecką przy Jupiterze. 


Oczywiście od wielu lat Marek Sękowski posiada pozwolenie na broń. Strzelectwo traktuje jednak tylko w charakterze sportu. Nigdy nie był myśliwym, bo jak mówi, nie mógłby strzelać do zwierząt. - Mam za miękkie serce - podkreśla.


Broń, którą dysponuje klub, nie nadaje się do poważnych zawodów, dlatego musiał kupić własną. Karabin pneumatyczny i kulowy kosztowały sporo. 
- Lepiej o tym nie pisać, bo żona nawet nie wie, ile zapłaciłem - mówi z uśmiechem. 
Dość powiedzieć, że pneumatyk niemieckiej produkcji to identyczny model jak ten, którym w Atlancie Renata Mauer-Różańska zdobyła złoto.


Pistolet pneumatyczny ma też 16-letni syn Marka Sękowskiego, Mikołaj. - Moją broń miał już w rękach, gdy miał 4 latka i zaraził się pasją - mówi tata. - Żona spróbowała raz i podziękowała.


Na treningi jeżdżą z synem do Pabianic, raz w miesiącu i żałują, że nie ma strzelnicy w Bełchatowie. - Pozwoliłaby nam rozwinąć pracę z młodzieżą - mówi. - Sporo osób się tym interesuje, ale nie ma gdzie trenować.


Jak mówi, strzelectwo uczy spokoju i wyciszenia. Nie da się strzelać będąc zdenerwowanym. - Kiedyś żona 20 minut przed zawodami zadzwoniła, że kot zaginął - opowiada. - Oczywiście położyłem konkurencję.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na belchatow.naszemiasto.pl Nasze Miasto