Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Hasła wasze, wybory nasze... Kończy się kampania, teraz czas na głosowanie

Karolina Wojna
Kandydaci postawili przede wszystkim na plakat, to najbardziej widoczny element kampanii
Kandydaci postawili przede wszystkim na plakat, to najbardziej widoczny element kampanii Magdalena Buchalska-Frysz
Gdy ostatnie godziny dzielą od ciszy wyborczej, kandydatom na Wiejską powinno brakować tchu. Kto dał z siebie wszystko, a kto nie zmęczył siebie i potencjalnych wyborców?

Choć o jesiennych wyborach parlamentarnych głośno było od roku, dopiero od dwóch tygodni widać i czuć, że będą. Twarze kandydatów kuszą spojrzeniami z każdego miejsca dozwolonego na taką reklamę, a mniej lub bardziej przekonujące hasła atakują z każdej strony. Kandydaci obiecują, jak co cztery lata, wiele i dość mgliście, ale za to dużymi literami.
Teraz, na finiszu kampanii widać, komu naprawdę zależy na miejscu na Wiejskiej, a kto znalazł się na liście wyborczej z lojalności albo badając grunt przed kolejnymi, już lokalnymi wyborami. Wszak nie bez powodu specjaliści mówią, że kampania wyborczą rozpoczyna się w dniu zakończenia wyborów…

Na piotrkowskiej ulicy, wśród zwykłych ludzi, kandydatów widać było w zasadzie tylko w dni targowe, gdzie o głosy wyborców ,,targowały" się nazwiska ze wszystkich list wyborczych. Poza tym na ulicę wyszli, a w zasadzie wyjechali czerwonym piętrowym autobusem, kandydaci SLD. Kandydaci PiS zapraszali natomiast mieszkańców na organizowane przez siebie m.in. patriotyczne koncerty, projekcje czy wystawy.
Pozostali o głos proszą przede wszystkim z plakatów, ulotek oraz poprzez spoty radiowe i telewizyjne. Po wielkości pojedynczych tablic lub banerów widać komu zależy na mandacie - w czołówce z lokalnych kandydatów są Artur Ostrowski (SLD), Ludomir Pencina (PO), Antoni Macierewicz (PiS) i Martek Mazur (PSL). Pod względem liczby plakatów lidera trudno określić, bo tu sytuacja jest dynamiczna - plakaty są zaklejane kolejnymi. Są jeszcze ulotki i gazetki reklamowe, którymi zapychane są skrzynki pocztowe, tu piotrkowskiego wyborcę przekonują do siebie także kandydaci z całego okręgu.

Oprócz tradycyjnej, kampania szaleje w internecie. O głosy walczą Ludomir Pencina, Marek Mazur (PSL), Marian Błaszczyński, Krystyna Czechowska (PSL) czy Ewa Cłapa (PO). Nie wszyscy jednak docenili tę formę dotarcia do wyborcy.
- Przyznaję, że trochę z nadmiaru zajęć zaniedbałem tę kwestię - mówi Andrzej Czapla (PO), którego strona internetowa stanęła w miejscu około roku temu. A do jej odwiedzania kandydat zachęca z ulotek.

W mieście, poza plakatami, kandydatów widać głównie podczas oficjalnych okazji - otwarć, przecięć, odsłonięć, wręczeń, podziękowań.
- Czy będę o 11 w straży? A co się tam dzieje? - jeszcze w środę, podczas zorganizowanego na Krzywdzie "briefingu prasowego" w związku z apelem o udział w wyborach, kandydat na senatora, Marian Błaszczyński, mimo intensywnej kampanii, nie tracił czujności.
Jak się szybko okazało, miał już inne zobowiązania. Gdy w siedzibie PSP strażacy odbierali podziękowania za udział w akcji po katastrofie pociągu w Babach, a gratulowali im Elżbieta Radziszewska (PO), Krystyna Ozga i Marek Mazur (PSL), Marian Błaszczyński, wskakując w rolę przewodniczącego rady miasta, otwierał z prezydentem Krzysztofem Chojniakiem nowego orlika.

Okazji do popularyzacji swojej twarzy, ale i podkreślenia swojej roli w regionie w ostatnim czasie kandydatom nie brakowało. Dożynki gminne, powiatowe, czy rekordowe pod względem obecności VIP-ów wmurowanie aktu erekcyjnego Centrum Idei ku Demokracji oraz oddanie nowego bloku energetycznego w Bełchatowie.
Debiutujący w roli kandydatów zwykle nie mieli okazji się tam pokazać, stąd o głos prosili jedynie z plakatów (np. kandydaci Ruchu Poparcia Palikota), ulotek czy spotów reklamowych.
- Nie widać naszych plakatów, bo robimy to za swoje pieniądze - przyznaje Robert Szulc, kandydat do Sejmu z ramienia Polskiej Partii Pracy - Sierpień 80.
Jego plakaty akurat jeszcze w Piotrkowie były widoczne, jeździły m.in. w podmiejskich busach, ale pozostali kandydaci tej partii musieli na ogół szukać innej, najczęściej osobistej, drogi dotarcia do wyborców. - Jak przekonujemy? Własnymi słowami - dodaje Szulc.

Taka forma kampanii dominowała w powiecie. W terenie poparcia szukali wszyscy - od bardzo aktywnego Artura Ostrowskiego, przez wszystkich z listy PSL, po kandydatów PO. Wśród tych ostatnich widoczna była mała aktywność jedynki listy PO, poseł Elżbiety Radziszewskiej. Pani poseł choć uśmiecha się ze wszystkich przystanków w Piotrkowie, to w terenie pojawiała się bardzo rzadko.
- Ja pracuję od pierwszego dnia po poprzednich wyborach, rocznie do mojego biura zgłasza się 500 osób - mówi posłanka, zaznaczając, że dla niej czas kampanii to jedynie okazja to przypomnienia się wyborcom.

Na co jeszcze walczą kandydaci?... Na krówki (Ostrowski), lusterka ze swoją podobizną (Radziszewska), na kalendarzyki (Mazur), na długopisy i na hasła.
Zdaniem językoznawcy, profesora Jerzego Bralczyka te ostatnie, niestety, mocno trącą banałem, choć są lepsze i gorsze. Do tych pierwszych zalicza hasło Ewy Cłapy (PO) ,,Kobieta z planem działania".
- Plan działania kojarzy się z dobrą organizacją, a kobieta kojarzy się pozytywnie - mówi prof. Bralczyk.
Nieco słabiej wypadają pod względem językowym hasła Ludomira Penciny ,,Dla dobra kraju i regionu" i Elżbiety Radziszewskiej ,,Poseł godny zaufania". To pierwsze jest mało sugestywne, bo region postawiony na końcu wydaje się dużo mniej ważny od pierwszego członu. W drugim profesora Bralczyka zdziwiło, że posłanka (choć nie wiedział, że to minister ds. równouprawnienia) mówi o sobie poseł...

Nie lepiej pod względem językowym wypadają też hasła innych kandydatów: ,,Jutro bez obaw", które zapowiada Artur Ostrowski, zawiera w sobie aż dwa negatywne słowa (bez i obawy). Z kolei hasło Mariana Błaszczyńskiego ,,Senat potrzebuje lekarza" sugeruje, że Senat jest chory. - Skoro jest chory, to dlaczego ten człowiek chce tam być? - zauważa profesor. - Dobrze, chce uleczyć. Ale czemu od wewnątrz?
Dobre, bo bezpieczne, choć ogólnopolskie jest hasło PSL ,,Człowiek jest najważniejszy".
- Człowiek brzmi dumnie, ale dużo jest rzeczy najważniejszych - zauważa prof. Bralczyk.

Natężenie kampanii wyborczej w Bełchatowie można przyrównać do matematycznej sinusoidy. Okres dużej aktywności i ,,wszędobytności" kandydatów przeplatał się z dniami kompletnej ciszy wyborczej.
Spośród bełchatowskich kandydatów najlepiej było widać Sławomira Komidzierskiego, radnego miasta, kandydata SLD. Kiedy rywale dopiero zastanawiali się nad hasłem wyborczym, na słupach ogłoszeniowych jego plakaty już dawno wisiały. Komidzierski przebił rywali także w liczbie konferencji, regularnie zwoływał je co tydzień.
- Chciałem po prostu, aby wyborcy mnie lepiej poznali - tłumaczy Sławomir Komidzierski.

Dariusz Kubiak, kandydat PiS, postawił na dość spontaniczne hasło wyborcze ,,U nas moda taka, głosujemy na Darka Kubiaka". Inny z kandydatów PiS, były starosta Jarosław Brózda, do Bełchatowa zaprosił europosła Jacka Kurskiego, który poparł jego kandydaturę. Były starosta nie unikał też poświęceń - miał osobiście chodzić po blokach i rozdawać ulotki. U mieszkańców, których nie zastał, zostawiał własnoręcznie podpisaną kartkę z adnotacją: ,,Byłem, ale Państwa, niestety nie zastałem. Proszę o głos. Z poważaniem. J. Brózda".

Z kolei senator Wiesław Dobkowski (PiS) w toku kampanii wyborczej włączył się w walkę w obronie kościoła. Niemrawy początek kampanii wyborczej w ostatnim tygodniu nadrobiła Elżbieta Kudaj z PO. Dyrektor bełchatowskiego gimnazjum m.in. pojawiła się też na konferencji dotyczącej akcji młodzieżówki PO - Młodych Demokratów. Na Facebooku rozpropagowali oni akcję ,,Stop spadochroniarzom. Głosujmy na bełchatowian!".
- chodzi o nakłonienie mieszkańców do głosowania na ludzi stąd, a nie kandydatów przywiezionych w teczkach z Warszawy - przekonuje Mariusz Rożniatowski, organizator.

Słabo widoczni w Bełchatowie byli lokalni kandydaci PSL i ugrupowania PPP - Sierpień 80, których plakaty z trudem przebijały się przez inne. A kandydaci postawili przede wszystkim na plakaty.
- Ruch w interesie był podobny jak w poprzednich latach, ale było więcej plakatów - mówi Maciek Kuszneruk, zajmujący się ich rozklejaniem. - Cztery lata temu kandydaci drukowali po 5 tys. plakatów, teraz drukowali ich dwa razy więcej. Komitety wyborcze bez skrupułów zaklejają siebie nawzajem. Siebie nawzajem zaklejają nawet kandydaci… tej samej partii.

Wyborcze ABC

W wyborach do Sejmu RP okręg wyborczy nr 10 obejmuje powiaty piotrkowski, bełchatowski, radomszczański, rawski, skierniewicki, tomaszowski i miasta na prawach powiatu Piotrków oraz Skierniewice. O 9 mandatów walczy 137 kandydatów z 8 list. W wyborach do Senatu RP powiaty piotrkowski, bełchatowski, radomszczański i miasto Piotrków obejmuje okręg nr 28, w którym jest jeden mandat i pięciu kandydatów. Na terenie Piotrkowa będzie 41 obwodowych komisji wyborczych, liczba wyborców to 62 tys. 430. Na terenie Bełchatowa będą 32 komisje, a uprawnionych do głosowania jest 49 tys. 957 osób.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na belchatow.naszemiasto.pl Nasze Miasto